Cofnijmy się w czasie, mamy rok 2008. Co było bodźcem do powstania 7R i jak wyglądały początki firmy?
Tomasz Lubowiecki: Największą motywacją i bodźcem do rozpoczęcia działalności deweloperskiej była chęć tworzenia. Niekoniecznie chodzi mi o fizyczne budowanie, ale o cały proces – począwszy od pozyskania terenu i pomysłu, co na tej działce może powstać. Pomagały nam na pewno wyobraźnia, pasja i zaangażowanie osób, z którymi rozpoczynaliśmy tę drogę. Nie byliśmy organizacją, która powstała w wyniku głębokich analiz. Rozpoczęliśmy działalność w bardzo małym gronie, z Ryszardem i z Moniką, ucząc się na własnych błędach. Działaliśmy trochę spontanicznie, ale w efekcie się to opłaciło. Czasami nuta szaleństwa jest niezbędna. Po ponad 10 latach, widząc,
co udało nam się stworzyć, te początki wspominam z łezką w oku.
Na samym początku podstawą było wzajemne zrozumienie i pozostawienie drugiej osobie przestrzeni do wyborów, podejmowania decyzji. To był proces docierania się, uczenia, poznawania i zrozumienia wzajemnych potrzeb,
co wśród osób o niezwykle mocnych charakterach nie było łatwe.
Izabela Gajek: Dla mnie początki to 2010 rok. Przenosiliśmy się z ul. Emaus na ul. Ludwinowską. Całe krakowskie 7R to był jeden pokój, gdzie Waldek (Paszko – przyp. red.) zajmował się projektowaniem i budowaniem, ja byłam odpowiedzialna za komercjalizację, a oprócz nas w biurze były jeszcze tylko 2 osoby – jedna zajmująca się zarządzaniem obiektem i jeden inżynier. Mieliśmy również biuro w Gdańsku, gdzie pracowały 3 osoby razem z wiceprezesem Gretkowskim. Wtedy zaczęliśmy układać to wszystko wewnętrznie. Musieliśmy się nauczyć kooperacji pomiędzy oddziałami. Rosły współpraca i zaufanie. Wybudowaliśmy pierwszy magazyn, później drugi… Pierwsze umowy to była ogromna radość i motywacja.
Waldemar Paszko: W 2010 roku, rozpoczynając pracę w 7R, miałem świadomość, że przechodzę do firmy raczkującej w działalności deweloperskiej – bez większego doświadczenia, kadr, ustalonych procedur, standardów itp., i to właśnie podziałało na mnie mobilizująco. To, że mogłem współtworzyć firmę od początku, wykorzystując swoje dotychczasowe doświadczenie i wiedzę.

Współzałożyciel i Wiceprezes 7R

Założyciel
i Prezes Zarządu 7R
Dlaczego wybraliście pracę akurat w 7R?
Izabela Gajek: To było dla mnie wyzwanie i tak naprawdę praca na różnych płaszczyznach. Urzekła mnie też bardzo duża otwartość, energia i pasja naszych prezesów. Pamiętam, że tuż przed rozpoczęciem mojej pracy w 7R pierwszy magazyn w Gdańsku już był oddawany do użytku, wprowadzali się najemcy i zaproponowano mi wycieczkę w to miejsce, abym mogła przekonać się, jak funkcjonuje 7R. Podobało mi się to, że firma dopiero zaczynała się rozwijać i pracownicy mieli duże możliwości wykazania własnej inicjatywy. W 2010 roku miałam zająć się leasingiem, ale poproszono mnie, żebym dokończyła licencję zarządcy, aby w przyszłości przejąć odpowiedzialność za zarządzanie budynkami. Zarząd zaufał mi i pozwolił mi się rozwijać.
Bartłomiej Krawiecki: Przede wszystkim ze względu na ludzi, na otwartość Tomka, jego podejście do biznesu i to, jakim jest człowiekiem. W pracy podstawą dla mnie są relacje z ludźmi i według mnie to oni tworzą 7R. Cenię również w naszej firmie tę „niekorporacyjność” i brak nastawienia wyłącznie na „robienie biznesu”. Szybka ścieżka decyzyjna to duża wartość dodana, ułatwiająca codzienną pracę.
Katarzyna Litwin: W moim przypadku zdecydował zespół – wiedziałam, że się tu odnajdę, bo część osób znałam już wcześniej. Spodobała mi się również formuła sieci City Flex i możliwość udziału w realizacji takiego projektu bardzo mnie zainteresowała. Pamiętam, że podczas rozmowy rekrutacyjnej zwróciłam też uwagę na niestandardowe podejście do specyfikacji technicznej, innej niż u większości deweloperów, i nacisk na jakość, którą 7R chce się wyróżniać.
Pamiętacie swój pierwszy dzień pracy?
Katarzyna Litwin: Pierwszego dnia miałam wyjazd z Maćkiem (Maciej Krawiecki – Leasing Director – przyp. red.) i z Gosią (Małgorzata Czepel – Leasing Manager – przyp. red.) do Wrocławia. Drugi dzień też był wyjazdowy, tym razem do Szczecina. Więc pierwsze dwa dni spędziłam w samochodach i w samolotach, a dopiero trzeciego dnia poznałam zespół.
Monika Mazur: Pamiętam, że mój pierwszy dzień to było spotkanie z dużym bankiem związane z finansowaniem obiektu. Więc od razu na głęboką wodę.
Izabela Gajek: Pierwszy dzień w pracy jest ważny i zawsze zapada w pamięć. Oczywiście, że przypominam sobie mój – jeszcze w siedzibie przy ul. Emaus. Spotkałam się z Moniką Mazur – śmiałyśmy się, że jestem drugą dziewczyną w 7R. Teraz to się zmieniło i kobiet w naszej firmie jest zdecydowanie więcej.

Członek Zarządu 7R, Dyrektor Finansowy

Członek Zarządu 7R, Head of Development
Po 10 latach zdecydowanie widać efekty rozwoju – jak możemy podsumować te wszystkie lata?
Tomasz Lubowiecki: 7R mogę porównać do samolotu. Pierwsze 6 lat było dla nas okresem edukacji wewnętrznej, sprawdzania procedur bezpieczeństwa i przygotowań do startu. Na początku nie byliśmy wyszkolonymi w tej dziedzinie biznesu specjalistami – wszystkiego sami się uczyliśmy. Pierwsza sprzedaż obiektu sprawiła, że nabraliśmy ogromnej prędkości, która pozwoliła nam odbić się od ziemi. Teraz wzbijamy się ponad chmury i osiągamy wysokość przelotową.
Izabela Gajek: Na przestrzeni 8 lat pracy mogłam obserwować, jak firma się rozrasta, jak byliśmy postrzegani na rynku i jak to się zmieniło. To coś, co daje dużo satysfakcji. To trochę tak, jak byśmy przebyli drogę z Ziemi na Księżyc. Z nieznanego dewelopera staliśmy się deweloperem rozpoznawalnym i liczącym się na rynku.
Bartłomiej Krawiecki: Można powiedzieć, że w ciągu zaledwie kilku lat rozwoju przebyliśmy lata świetlne. O poziomie, na którym jesteśmy obecnie, najlepiej świadczą liczby: przez 10 lat wybudowaliśmy 320 tys. mkw., a tylko w tym roku w realizacji jest około 400 tys. mkw. Mamy nowe lokalizacje, program City Flex, biuro w Warszawie, coraz większy zespół – to całkowicie inna firma. Ruszyliśmy do przodu z nową strategią i efekty widać już także na zewnątrz organizacji – w tym momencie jesteśmy uważani za jednego z trzech najbardziej dynamicznych graczy na rynku magazynowym w Polsce.

Property Management Director, w zespole 7R od 2010 r.

Project Management Director, w zespole 7R od 2010 r.
Co obecnie jest dla Was największym wyzwaniem i motywacją?
Tomasz Lubowiecki: Motywacja? Po prostu lubię tę pracę. Podobają mi się dynamika, zmiany – czy w projektach, które realizujemy, czy w organizacji. I to, że nie grozi nam monotonia – każdy projekt jest inny. A teraz, na obecnym etapie rozwoju, największym wyzwaniem jest dla mnie ustrukturyzowanie komunikacji wewnętrznej – tak, aby mimo rozwoju pozostać daleko od struktury korporacyjnej. Chciałbym, żeby 7R miało zawsze charakter firmy rodzinnej.
Ryszard Gretkowski: Motywuje rynek, który ma obecnie ogromny potencjał. Wyzwaniem jest odpowiadać na jego potrzeby, nie stać w miejscu. Równocześnie jest to też motywacja – wraz z rozwojem rynku rośnie nasza konkurencja. Ważne, aby zachować nad nią przewagę.
Izabela Gajek: Firma się rozrosła, jesteśmy podzieleni na zespoły, więc mamy motywację, żeby rozwijać się w ich ramach, współpracować z innymi działami i wykorzystywać wnioski związane z eksploatacją budynków do eliminowania błędów. Mogę powiedzieć, że 7R tworzą ludzie, z którymi można podjąć każde wyzwanie.
Waldemar Paszko: Największą motywacją jest satysfakcja ze zrealizowanych inwestycji – tym większa, im trudniejsze wyzwanie. A wyzwań jest mnóstwo: organizacyjnych, inwestycyjnych, ludzkich. W tej chwili moim największym wyzwaniem jest dopracowanie takich procedur organizacyjnych, aby móc z zespołem realizować postawione przed nami cele jak najbardziej sprawnie, i by wszyscy mieli czas i chęci na rozwijanie swoich zainteresowań.
Bartłomiej Krawiecki: Dodatkowa motywacja nie jest mi potrzebna – uwielbiam tę robotę i codziennie rano wstaję i mówię: „Jaką planetę dzisiaj zdobędziemy?”.
Wyzwaniem jest, aby sprostać temu dynamicznemu rozwojowi i dostarczyć nasze produkty w jak najlepszej jakości.
Monika Mazur: Czuję się odpowiedzialna za firmę. Nie wiem nawet, jak wyrazić moją motywację – to nie jest tylko chęć dostarczenia nowego magazynu, jakiegoś sukcesu. Ja po prostu wsiąkłam w tę firmę. Traktuję ją jak własne dziecko, więc nie potrzebuję żadnej dodatkowej motywacji. A praca w 7R to jedno wielkie wyzwanie. Apetyt na inwestycje jest duży, możliwości ogromne, podobnie jak zainteresowanie inwestorów i kontrahentów naszą firmą. Natomiast kapitał jest ograniczony, a żeby temu sprostać – niezbędny. Wyzwaniem jest również sam proces – to, czym się zajmujemy, czyli, dostarczenie gotowego, w pełni skomercjalizowanego, najlepszej jakości produktu na rynek.
Samolot 7R oderwał się od ziemi – jest dużo szumu, turbulencje, ale w pewnym momencie, jak osiągnie odpowiednią wysokość przelotową – nastanie większy spokój… i stewardessy zaczną roznosić drinki na pokładzie.
Jak wygląda work-life balance w 7R?
Tomasz Lubowiecki: Obecnie dążymy do tego, żeby go osiągnąć. To jest bardzo fajny, motywujący, ale też niezwykle trudny dla nas okres. W moim przypadku oznacza to brak czasu na sport, który zawsze był dla mnie jednym z priorytetów.
Monika Mazur: Życie jest sztuką wyborów. Generalnie, jeśli jesteśmy w fazie ogromnego wzrostu, rozwoju – jesteśmy w tej rzeczywistości wszyscy. Więc jak się powiedziało „A”, to mówi się „B” i brnie się w to dalej, cieszy z tych małych sukcesów, które wszyscy odnosimy. Firma zrobiła duży postęp i wykonała kawał dobrej roboty na przestrzeni tych lat. Na te osiągnięcia składa się nie tylko praca zarządu czy osób, które widać w mediach, odbierających nagrody, ale tak naprawdę każdej „mróweczki”, która tutaj zasuwa w firmie. I myślę, że każdemu jest coraz ciężej złapać równowagę pomiędzy pracą a życiem prywatnym.

Filip Piekarski
Project Manager, w zespole 7R
od 2012 r.

Leasing Manager, w zespole 7R
od 2018 r.
Nowe wyzwania, które stawia przed nami rozwijający się rynek, coraz to nowsze zapytania, nie tylko o powierzchnie magazynowe, ale też o przemysłowe, farmaceutyczne. Wciąż zdobywamy doświadczenie. Jest to praca ciekawa, różnorodna.
Największe plusy pracy w 7R ?
Ryszard Gretkowski: Nowe wyzwania, które stawia przed nami rozwijający się rynek, coraz to nowsze zapytania, nie tylko o powierzchnie magazynowe, ale też o przemysłowe, farmaceutyczne. Wciąż zdobywamy doświadczenie. Jest to praca ciekawa i różnorodna.
Izabela Gajek: Zespół. 7R tworzą przede wszystkim ludzie z pasją. Dodatkowo wciąż zmieniające się wyzwania i dużo ciekawych projektów.
Bartłomiej Krawiecki: Autonomia – możliwość podejmowania własnych decyzji i kreowania. Czynnego, efektywnego wpływu na rozwój firmy.
Filip Piekarski: Możliwość rozwoju. Mogę to powiedzieć z własnej perspektywy – bardzo rozwinąłem się podczas pracy w 7R.
Monika Mazur: Współpraca z Tomkiem Lubowieckim – przefantastyczny człowiek z otwartym podejściem, bardzo wyrozumiały i ufający ludziom. Cóż może być lepszego niż zaufanie szefa?
Katarzyna Litwin: To, że jesteśmy w stanie zrobić wszystko – nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Zawsze staramy się znaleźć rozwiązania optymalne dla klienta. No i ta atmosfera!
A minusy?
Tomasz Lubowiecki: Sukces ma swoją cenę i to też jest naszym udziałem. Szczególnie w ostatnim intensywnym okresie musimy tej pracy poświęcać wiele czasu i to powoduje większy stres. Głęboko wierzę, że zmierzamy w dobrym kierunku, aby go zredukować. Na razie samolot 7R oderwał się od ziemi – jest dużo szumu, turbulencje, ale w pewnym momencie, jak osiągnie odpowiednią wysokość przelotową – nastanie większy spokój… i stewardessy zaczną roznosić drinki na pokładzie.
Ryszard Gretkowski: Brak czasu na pogodzenie pracy, pasji i życia rodzinnego.
Izabela Gajek: Tempo pracy. Ale chyba cały świat przyspiesza.
Waldemar Paszko: Czas biegnie za szybko i ciągle go brakuje…
Monika Mazur: Gdyby zrobić taki bilans – nasza firma jest pełna fantastycznych ludzi, którzy robią genialną robotę. Tym, co nam doskwiera cały czas, jest to, że mamy więcej pomysłów i możliwości niż pozwala nasz kapitał.
Katarzyna Litwin: Nie jestem w stanie na ten moment znaleźć żadnego minusa.
Wyjątkowe były dla mnie Światowe Dni Młodzieży. Mimo że nie braliśmy w nich udziału bezpośrednio, muszę powiedzieć, że to było dla nas coś niesamowitego. Uczestniczyliśmy w wydarzeniu, które rzadko jest udziałem firmy logistycznej i już się nie powtórzy w takim wymiarze.
Moment przełomowy w 7R to…
Tomasz Lubowiecki: Wyjątkowe były dla mnie Światowe Dni Młodzieży. Mimo że nie braliśmy w nich udziału bezpośrednio, muszę powiedzieć, że to było dla nas coś niesamowitego. Uczestniczyliśmy w wydarzeniu, które rzadko jest udziałem firmy logistycznej i już się nie powtórzy w takim wymiarze. Kolejnym ważnym wydarzeniem, które było dla mnie zdecydowanie przełomowe, była pierwsza sprzedaż. To było zakończenie pewnego procesu deweloperskiego i moment przyspieszenia. Dzięki temu dostaliśmy środki na kolejne inwestycje i wrzuciliśmy kolejny bieg.
Ryszard Gretkowski: Moment, kiedy zaczęliśmy realizować więcej niż 3–4 inwestycje w ciągu roku i urośliśmy do rangi dewelopera ogólnopolskiego – to zmienia sposób myślenia, działania, zarządzania.
Izabela Gajek: Na początku naszej drogi pamiętam radość z tego, że firma MAN zdecydowała się na współpracę z nami. Później przełomem i ważnym momentem była umowa z firmą BBK na budynek numer 3 w Gdańsku – to był dla nas pierwszy duży BTS, z dobrze znanym już klientem, który był zadowolony. I pamiętam oczywiście pierwszą sprzedaż – to była bardzo ważna chwila dla całego zespołu. To nas motywowało. Kolejnym istotnym wydarzeniem było otwarcie nowego biura w Warszawie. A ponadto – nagrody, wyjątkowymi wyróżnieniami były te dla budynku, jak i zarządcy, przyznawane przez „Eurobuild”.
Waldemar Paszko: Wybór Kokotowa-Brzegów (7R Park Kraków – przyp. red.) na miejsce organizacji Światowych Dni Młodzieży – byłem w to mocno zaangażowany. Miałem świadomość, że ta decyzja może nam otworzyć nowe ogromne możliwości inwestycyjne i być dużym skokiem w rozwoju spółki – czas pokazał, że się nie myliłem.
Filip Piekarski: Myślę, że współpraca z Hillwoodem, która wprowadziła nas na rynek deweloperów rozpoznawalnych w Polsce. To był dla nas duży kredyt zaufania ze strony tak dużego funduszu inwestycyjnego.
Jak będzie wyglądać 7R za 10 lat – w 2029 roku?
Katarzyna Litwin: Myślę, że dalej będziemy się równie mocno rozwijać. Tak naprawdę już wyszliśmy poza dobrze nam znane rynki, czyli Gdańsk i Kraków, już opanowaliśmy Szczecin, jesteśmy we Wrocławiu, za chwilę zaczniemy budowę w Poznaniu i mam wrażenie, że… sky is the limit!
Izabela Gajek: Najbliższe 3 lata pozwolą na to, abyśmy byli widoczni w całej Polsce. Natomiast za 10 lat myślę, że wyjdziemy poza obszar naszego kraju.
Filip Piekarski: Biorąc pod uwagę tempo naszego rozwoju, za 10 lat 7R zdecydowanie może wyglądaćtylko lepiej!
Ryszard Gretkowski: Będziemy nadal firmą działającą aktywnie na terenie całej Polski, a może nawet poza jej granicami, ale chciałbym uniknąć korporacyjności. W 7R staramy się zawsze poznać historię klienta i traktować go indywidualnie, a nie machinalnie realizować inwestycję za inwestycją. Zależy nam na dobrej atmosferze i czerpaniu satysfakcji z pracy – nie chcemy tego zatracić.
Monika Mazur: Wiem, gdzie chciałabym, żeby było 7R w 2019 roku, ale niech to zostanie moją słodką tajemnicą. Myślę, że gdybyśmy wiedzieli, gdzie firma będzie za 10 lat, to byłoby nam łatwiej podjąć pewne decyzje. Jest tak wiele zmiennych i różnych czynników, które będą to determinować, że nie jesteśmy w stanie tego stuprocentowo przewidzieć.
Bartłomiej Krawiecki: Wierzę, że firma za 10 lat będzie na podium deweloperów w Polsce i będzie rozwijać się w kolejnych krajach w Europie.
Tomasz Lubowiecki: Za 10 lat będziemy stabilną, dużą firmą. Wydaje mi się, że będziemy działali nie tylko na terenie Polski, ale też poza jej granicami – będziemy mieli doświadczenie i kapitał, i to jest dla nas naturalny kierunek.
Dziękuję za rozmowę.
ROZMAWIAŁA: Elwira Charyga